10 stycznia Slaven Bilić udzielił ekskluzywnego wywiadu Nikoli Lipovacowi z portalu Germanijak.hr. Chorwacki trener ciepło wypowiadał się w nim o Fenerbache, nie wspominając jednak nic o potencjalnym objęciu reprezentacji Polski. Padło za to kilka słów o Robercie Lewandowskim, sytuacji w Chinach czy chorwackiej piłce. Przedstawiamy najciekawsze wątki z rozmowy!
53-latek nie potwierdził oficjalnie swoich przenosin do Turcji. Bilić podkreśla, że choć tureccy dziennikarze bombardują go telefonami, nie lubi on odnosić się do tego typu spekulacji. Jego wypowiedzi świadczą jednak o tym, że jest już bardzo blisko Fenerbache. Bardzo ciepło wypowiadał się on bowiem tak o klubie, jak i o kraju.
Bądźmy realistami, kiedy chce Cię taki klub jak Fenerbahce, trudno odmówić! Taka oferta nie pojawia się codziennie. Kluby w Stambule to giganci i nigdy nie ukrywałem, że Turcja to fenomenalny kraj i klimat, który kocham. Ale po miesiącach spędzonych samotnie w Chinach, bez rodziny, krewnych i przyjaciół zatęskniłem za odpoczynkiem. W życiu trzeba odnaleźć równowagę. Mógłbym przyjąć ofertę pracy nawet teraz, ale nie miałbym też nic przeciwko pozostaniu w Chorwacji chociażby do lata
Na podstawie tych wypowiedzi można wnioskować, że na 99% Slaven Bilić nie zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. W rozmowie z Nikolą Lipovacem nie pojawił się nawet taki temat. Chorwat odniósł się za to do Roberta Lewandowskiego i Złotej Piłki.
Na pewno nikt nie miałby nic przeciwko, gdyby tę nagrodę wygrał Lewy. Strzelał ważne gole zarówno dla Bayernu, jak i dla reprezentacji. Te gole są bardzo istotne, dlatego nie dziwię się, Bawarczycy są trochę zawiedzeni brakiem nagrody dla niego . Zdecydowanie zasłużył na to rok wcześniej i nie widziałem żadnego powodu, żeby nie przyznano mu ten nagrody. Ale głupio jest mówić, że Messi nie zasłużył na Złotą Piłkę za rok 2021. Też strzelił wiele bramek, a teraz widzimy, czym jest Barcelona bez niego. No i wygrał Copa America. Ktoś może powiedzieć, że tu nie tylko o to chodzi, że ja nie jestem obiektywny. Ale nigdy nie powiem, że Messi wygrał coś niezasłużenie. A wyrzucanie mu teraz liczb, goli i asyst nie ma sensu. Messi to Messi.
W pozostałej części wywiadu szkoleniowiec opowiadał także o swojej chińskiej przygodzie. Już w czerwcu miał wrócić do Europy i przejąć… Fenerbache, z którym był wstępnie dogadany. Po trzydniowych negocjacjach do pozostania w klubie do końca roku przekonał go jednak prezes klubu BJ Gouan – Zhou Jinhui. Zgodnie z dżentelmeńską umową – Bilić mógł bez żadnych konsekwencji opuścić Pekin w styczniu, co też uczynił.
Było sporo trudności. Zmieniła się też sytuacja w Chinach. Z powodu pandemii COVID-19 nastąpiły zmiany w całej chińskiej piłce nożnej, w klubach i w reprezentacji. Dodatkowo mój klub popadł też w kłopoty finansowe. Po zasadniczej części mistrzostw prawie wszyscy obcokrajowcy opuścili BJ Guoan, na czele z najlepszym strzelcem, Cedricem Bakambu. W tej lidze to właśnie obcokrajowcy robią niezbędną różnicę i nadają niezbędną klasę. Spośród obcokrajowców tylko jeden zawodnik wrócił do nas na rozgrywki w fazie play-off, był to Anderson Silva. Sytuacja całkowicie się zmieniła. Prezesowi było bardzo przykro, że sprawy tak się potoczyły, że musieliśmy przystosować się do nowych okoliczności. Ale on nie był temu winny. To była siła wyższa. Wiele innych firm prowadzących kluby piłkarskie też miało problemy w 2021 roku… Ale i tak udało nam się dostać do play-offów, walczyliśmy do końca o mistrzostwo. Zakończyliśmy sezon bez tytułu, bez obcokrajowców, ale byliśmy w górnej części domu i graliśmy dobrze.
Bilić powiedział też kilka ciekawych zdań na temat chorwackiej piłki. Pochwalił system ligi z 10 drużynami, uznając go za najlepiej pasujący do poziomu futbolu w kraju.
HNL stało się świetną ligą. Idealnie dopasowaną. Wszyscy o coś walczą, oglądamy jakościowe rywalizacje. Murawa na tych wszystkich boiskach, które powstały przy pomocy HNS i UEFA, jest bardzo dobra, to ogromna zmiana. To oczywiście również wpłynęło na rozwój całej ligi. Ponadto wiele klubów ma już bardzo przyzwoite budżety. Rijeka sprowadza Drmicia, facet był w niemieckiej Bundeslidze, Premier League, Championship. Osijek sprowadza niezwykle ciekawych zawodników, nie mówiąc już o Hajduku i Dinamo. Wszyscy są poważni. Nie tylko kluby, prezesi, ale także drużyny.
Pochodzący ze Splitu szkoleniowiec nie szczędził słów pochwały wobec Hajduka i prezesa Jakobusića. Ciepło wypowiadał się także o Marko Livaji. Tonował jednak hurraoptymistyczne nastroje, jakie ostatnimi czasy zapanowały w Dalmacji.
Jakobusić? Znam go bardzo dobrze i cieszę się, że Hajduk ma prezesa, który nie boi się podejmować trudnych decyzji, zwłaszcza w sporcie. Wykonuje odważne, mądre ruchy, wychodzi ze strefy komfortu. Nie kalkuluje, ale decyduje, Nie jutro, nie w przyszłym roku, ale teraz. To wielka rzecz dla „Białych” i warunek konieczny, do osiągania wielkich rzeczy.
Marko Livaja? Nie wiem, kiedy ostatnio był ktoś, kto tak bardzo rozkochałby w sobie nasz region Dalmacji. Baka Slišković, Milan Rapajić czy Niko Kranjčar nigdy nie byli aż tak kochanymi wychowankami w Splicie. Dlatego szczególnie cieszę się z Livaji. Przeszedł on przez wszystkie szczeble akademii Hajduka i otrzymuje teraz swoją szansę nie tylko przez to, przez swój charakter czy wygląd, ale przede wszystkim przez jakość prezentowaną na boisku
Nie ma co jednak przedwcześnie rozdawać trofeów. Czasy „Hajduku kup, a Dinamu prvenstvo i – mirna Hrvatska“ (Puchar dla Hajduka, mistrzostwo dla Dinamo – i spokojna Chorwacja – przyp. red.) już minęły. Nie wiem, jak to przekonanie, że coś jest komuś dane, wciąż trwa. Teraz obserwujemy walkę czterech mocnych drużyn, każda z nich jest w stanie coś ugrać. Fajnie jest mieć przewagę, ale ta przewaga jest zazwyczaj ulotna. Trzeba walczyć do końca.
Bałkańskich kibiców rozpalić mogą jednak słowa 53-latka o tym, że Dinamo to większy klub od serbskiej Crvenej zvezdy. Te padły w kontekście nieudanych eliminacji do Ligi Mistrzów w wykonaniu bałkańskich zespołów,
Podczas okresu bezczynności razem z Zoranem Jankovićem, który prowadził moją drugą drużynę, a później był moim asystentem, śledziliśmy, omawialiśmy i analizowaliśmy sytuację. DInamo jest teraz na zupełnie innej półce niż reszta bałkańskich drużyn! Oczywiście, zdarzy się na przykład, że Zvezda wejdzie do Ligi Mistrzów, a Dinamo nie, ale nie zmienia to faktu, że obecnie Dinamo jest większym klubem niż Crvena zvezda. Po stronie Zvezdy jest oczywiście liczba zdobytych europejskich tytułów w historii, ale to nie ma żadnego znaczenia! Steaua też była mistrzem Europy i gdzie jest teraz? Dziś wszyscy porównywani są do DInama. To oni są punktem odniesienia dla klubów z regionu, w tym Zvezdy. „Plavi” doszli do tego, że ich roczny budżet to 50 milionów euro poprzez jego postawę, sprzedaż wychowanków czy zarobki. To przekłada się na wyniki.
Cały wywiad, przeprowadzony przez Nikolę Lipovaca dostępna jest na portalu germajinak.hr