Nađa Stanović. Jedyna taka w Ekstralidze

Wywiad z Tobą, jako jedyną pochodzącą z krajów byłej Jugosławii przedstawicielką żeńskiej piłki w Polsce chciałem przeprowadzić w innym czasie, jednak obecne wydarzenia zmobilizowały mnie do tego, żeby zrobić to teraz. Rozmawiacie o tym w szatni? O tej sytuacji z orzeczeniem TK dotyczącego aborcji.

To już nie chodzi o samą aborcję. Chodzi o coś więcej! Odebrano kobietom prawa, a one chcą same decydować. Nie powinno to mieć miejsca, a na pewno nie w takim momencie, kiedy cały kraj, a nawet cały świat walczy z pandemią. W szatni wszystkie jesteśmy za tymi kobietami. Nie mówię, że popieramy aborcję. Nam się wydaje, że kompletnie nie o to chodzi, o samą aborcję. Chodzi o to, że kobiety chcemy same decydować o sobie. Za bardzo nie wiem czy mogę mówić „my”, bo nie jestem Polką i w pewnym sensie to mnie nie dotyczy. Przyglądam się temu z boku. Wiele kobiet i dziewczyn poczuło się urażone tą decyzją, co mnie kompletnie nie dziwi. Kobiety zasługują na to by móc decydować co jest dla nich najlepsze. Kobiety potraktowano tak, jak nie powinno się traktować.

Fot. Paula Duda / Łączy Nas Piłka

A w Czarnogórze jak to wygląda?

Dokładnie to Ci nie powiem. Na pewno nie było takiego konfliktu z tym związanego. Ja też nie interesuję się polityką tam. Wyjechałam parę lat temu. Telewizji nie oglądam i też nie odczuwam potrzeby, żeby śledzić na bieżąco co tam się dzieje. Jak to mówią „mniej wiesz, lepiej śpisz”.

To niecodzienna sytuacja, ale w wieku 14 lat przeprowadziłaś się do kompletnie obcego kraju. Wszystko w pogoni za marzeniami.

Chciałam się rozwijać piłkarsko. Kończąc 14 lat nie mogłam już grać razem z chłopakami. Jako dziewczyna mogłam grać z młodszym rocznikiem. Jednak to już był powoli ten etap, że nawet młodsi o ten rok to przeważali fizycznie, zaczęłam odstawać od nich. Wszyscy wiemy, że Czarnogóra to mały kraj, infrastruktura dopiero teraz się rozwija. 7 lat temu to zdecydowanie gorzej wyglądało niż teraz również pod względem poziomu sportowego. Ogólnie cały region pod tym względem jest prezentuje się podobnie. Trenowałam futbol od 6 roku życia do momentu wyjazdu. Cały czas z chłopakami. To, że trafiłam do Polski to trochę szczęścia, przypadku ale i przez znajomości. W mojej miejscowości była osoba, która jest menadżerem. To on pomógł mi wyjechać. Wcześniej mieszkał w Łodzi przez 30 lat i załatwił mi w klubie tygodniowe testy. Po tym czasie trenerzy w klubie mieli zdecydować czy pozostanę, czy będę musiała szukać szczęścia gdzie indziej. Udało się jednak.

Mogę się tylko domyślać, że początek był ciężki.

Bardzo, bardzo, bardzo ciężki! Nowy kraj, nowe miasto, po polsku też nic nie potrafiłam powiedzieć. Zaczęłam słuchać jak inni rozmawiają, sama się uczyć i dopiero po pewnym czasie umiałam rozmawiać. Czytanie i pisanie po polsku opanowałam dopiero później. Koniec końców udało mi się, a po roku przerwy wróciłam do szkoły. Później zdałam maturę i tu ukończyłam szkołę.

Jesteś pierwszą osobą, która mnie o to pyta. Nie miałam też komu o tym powiedzieć, że wyjechałam z domu w tak młodym wieku. W ostatnim czasie sporo dziewczyn z naszej Ekstraligi przeniosło się na zachód. Mają po te dwadzieścia ileś lat i w wywiadach czasem narzekają jak im ciężko, że daleko są od domu. To wtedy sobie myślę i mówię: kurde, ja miałam 14 lat jak wyjechałam. Nie narzekałam i nie użalałam się. Jak to przeczytałam, to przerwałam. Nie chciałam się dołować takim myśleniem, podejściem do tematu, bo skoro jest im źle to mogą zawsze wrócić do Polski. Wydaje mi się, że jak chcesz wyjechać to robisz to dla siebie przede wszystkim.

A w szatni? Dogadywałaś się jakoś?

Kompletnie nie przez pierwszy miesiąc. Rozmawiałyśmy przez translator, dziewczyny też cały czas były przy mnie, bym nie czuła się sama. Wyszło tak, że zostałam tam w Łodzi sama. Bez rodziców, nikogo do kogo mogłabym się odezwać. Czasem menadżer przyjeżdżał to była okazja porozmawiać w ojczystym języku. Koleżanki starały się, po czasie ja też już się przełamałam i było zdecydowanie łatwiej.

Byłaś w Łodzi, jesteś teraz w GKS Katowice i od niedawna możemy Cię oglądać na boiskach Ekstraligi.

Przez 5 lat byłam w Łodzi. Ciężko było mi się przebić w tym czasie do I składu i występowałam w drugim zespole na zapleczu Ekstraligi. Zagrałyśmy 3 może 4 sparingi właśnie z GKSem Katowice i po każdym z tych sparingów dostawałam sygnał, że odpowiadam koncepcji trenera. Rok temu byłam na zasadzie wypożyczenia w Katowicach. Kluby tak się dogadały, w Łodzi nie miałabym tylu szans na grę. Piłkarsko czułam się dobrze, wiedziałam że poradzę sobie na tym najwyższym poziomie. To się potwierdziło i jak przyszłam to zagrałam we wszystkich meczach. Wydaje mi się, że to była dobra decyzja.

Jedno z tych ostatnich spotkań zakończyłaś jednak przedwcześnie. To ten bałkański temprament?

No tak! Otrzymałam czerwoną kartkę. No mogło to tak wyglądać, ale nie uderzyłam rywalki. Nie miałam nigdy takiego zamiaru. Nie chciałam nikomu krzywdy zrobić. Broń Boże. Też nie ma się już co tłumaczyć, bo wyglądało to jak wyglądało. Zwykła boiskowa sytuacja. Przepychałyśmy się, były nerwy. Mogę powiedzieć, że to pierwszy i ostatni raz. Trzeba to potraktować jako lekcję. Dostałam najmniejszą możliwą karę, bo dwa mecze. Nikomu bym krzywdy nie zrobiła.

W odróżnieniu do chłopaków, których jest nawet po kilku z Bałkanów w jednym klubie to Ty jesteś jedyna w całej lidze.

Zgadza się, od 3 lat jestem jedyną piłkarką z Bałkanów w Polsce. Wcześniej w Łęcznej występowała dziewczyna z Chorwacji, teraz gdzieś w Skandynawii gra. Wyboru innego nie miałam i nie mam dalej. Po tylu latach przyzwyczaiłam się do tego. Czy byłoby mi łatwiej gdyby było nas z regionu więcej? Nie odpowiem, bo nie wiem. Może na początku mojego pobytu zabrakło tego, żeby ktoś mnie wprowadził. Obecnie, już też nie bałabym się wyjechać do nowego miejsca. Spróbować czegoś innego.

Jesteś reprezentantką Czarnogóry, jest aż taka różnica pomiędzy piłką ligową, a reprezentacyjną?

Zdecydowana większość kadry gra poza granicami. To pokazuje, jaka jest różnica. Też jest spora grupa doświadczonych zawodniczek, która też wyjechała wcześniej z kraju. Jeśli chodzi o poziom to w tych krajach z byłej Jugosławii to poziom jest w miarę zbliżony. W porównaniu z Polską to są zdecydowanie mniejsze. A mówiąc o piłce kobiecej, albo ogólnie o futbolu to ta dyscyplina w większości krajów sąsiednich poza kilkoma wyjątkami też nie jest na jakimś super poziomie. Żeby mogła rozwijać się kobieca piłka, to męska musi dać impuls do działania. Z optymizmem przyglądam się jednak temu co się dzieje, bo rzeczywiście z roku na rok to wszystko idzie do przodu i lepiej wygląda.

W Polsce też się dużo zmienia. Jeszcze kilka lat temu w tym głównym nurcie medialnym mało miejsca poświęcano piłce kobiecej.

Wszystko niesamowicie poszło do przodu i z roku na rok zmienia się na lepsze. Od tego sezonu mecze są pokazywane w telewizji, są też w internecie. W poprzednich latach tak nie było. Kiedy przyjechałam do Polski 7 lat temu to była zupełnie inna rzeczywistość. Mam nadzieję, że ten trend pozostanie i w następnych latach będzie jeszcze lepiej. Nie raz udowadniałyśmy, że potrafimy grać w piłkę i warto oglądać nasze mecze.

Podejście do życia i do wielu innych spraw jest różne w Polsce i na Bałkanach. Zaskoczyło się coś, albo dalej zaskakuje?

W dalszym ciągu nie przestaje mnie zaskakiwać polski tok myślenia i mentalność. Ciężko mi to wytłumaczyć, nawet po tylu latach mieszkając tutaj nie czuję się jakbym tu w pełni pasowała. Chodzi mi o podejście do niektórych spraw, niektórych zachowań. Cały czas patrzę na to wszystko z innej perspektywy. Nie krytykuję nikogo, wiadomo że nigdzie nie jest idealnie, wszędzie można znaleźć plusy i minusy.

Telewizja i seriale nie, ale czytasz sporo. Naszą średnią krajową mocno zawyżasz.

Tak, czytam dużo i w „moim” języku i po polsku. Z racji tego, że mniej jeżdżę w rodzinne strony to więcej teraz czytam po polsku. Zawsze jak jechałam to kupowałam po kilka książek, ale teraz nie mam też możliwości, żeby zamówić. Uwielbiam czytać i praktycznie w każdej wolnej chwili to robię. Konkretnej liczby Ci nie podam, ale mniej więcej jedną książkę czytam 4-5 dni. Zależy od treningów, wyjazdów na mecze itd. Nie czytam romansów, ani horrorów czy tym podobnych. Dużo za to czasu poświęcam książkom o psychologii i tym podobnym.

W przyszłości planujesz coś realizować w tym właśnie kierunku?

Nie myślałam o tym jeszcze. Po prostu bardzo odpowiada mi ta tematyka. Skupiam się tylko i wyłącznie na piłce w tym momencie, bo chciałabym coś osiągnąć. Poświęciłam temu praktycznie wszystko, zmieniłam bardzo swoje życie. Gram od szóstego roku życia. To całe moje życie.

Jako dziecko nie grałaś z dziewczynami? W Polsce coraz więcej klubów ma sekcje osobno dla chłopców i dziewczynek. Fakt, zdarzają się kluby, gdzie są składy mieszane.

Nie. Tylko z chłopakami i tak się złożyło, że cały czas byłam jedyną dziewczynką w grupie. Jednak uważam, że dużo mi to pomogło. Nieraz wracałam do domu cała z siniakami na nogach. Zdarzały się też kontuzje. Wielu też chłopców zazdrościło mi też tego, że to ja gram. Wyróżniałam się też na ich tle. A wiadomo jak to dzieci. Z zazdrości zdarzyło się i mi kogoś szturchnąć czy kopnąć na treningu. Walczyłam o swoje i myślę, to że byłam jedyną dziewczyną wśród chłopców ukształtowało bardzo mój charakter. Treningi i mecze to jedno. Ja pochodzę z małej wsi pod Podgoricą, na treningi jeździłam na swoim rowerze. Nie ważne czy było słońce, deszcz lub śnieg. Godzinę w jedną stronę i zawsze byłam. Wydaje mi się, że dużo poświęciłam i dalej poświęcam i przede wszystkim daję serca w to co robię. Też nie jest tak, że nie doceniam tego co osiągnęłam. Wręcz przeciwnie jestem zadowolona z tego czego dokonałam i gdzie jestem. Jestem młoda, też patrzę w przyszłość. W ostatnim czasie kilka dziewczyn w podobnym wieku wyjechało dopiero zagranicę. Ja już to zrobiłam będąc nastolatką, więc można powiedzieć, że jestem kilka kroków przed nimi niejako.

A jakie są warunki dla piłkarek w Polsce, a jakie na zachodzie, gdzie ten futbol kobiecy jest bardziej popularny.

Zacznę od tego, że w Katowicach mamy naprawdę super warunki. To, że jesteśmy sekcją GKSu i mamy wszystko co potrzebujemy. Nie ukrywamy, każda z nas chce pracować w jak najlepszych warunkach, większość chce się wyrwać czy to na zachód czy do Skandynawii. Wynagrodzenie też jest inne.

Skupiasz się tylko na piłce?

Tak, ja akurat mogę spokojnie trenować i temu się poświęcam. Nie pracuję i nie studiuję dodatkowo.Mam wielką nadzieję, że to o czym mówiłam wcześniej, że ten trend w piłce kobiecej się utrzyma. Z roku na rok powinno być coraz lepiej pod każdym względem, dla każdej z nas i dotyczyć to powinno wszystkich klubów. Mam nadzieję, że cała liga na tym skorzysta.

Wspominałaś to tym co już osiągnęłaś i że chciałabyś coś osiągnąć. Jakie jest Twoje marzenie?

Chciałabym kiedyś wyjechać. Marzy mi się gra w Lidze Mistrzyń.

Hejt chyba się jednak ciągle pojawia?

Jak czasem czytam te komentarze typu „kobiety powinny być przy garach” lub inne temu podobne to szczerze, żal mi jest tych ludzi. Rozsądna i myśląca osoba nie pisze takich rzeczy.

A czegoś Ci brakuje z rodzinnych stron?

Kawy!

Dlaczego mnie to nie dziwi?!

W Polsce nie ma takiej kawy, ona ma inny smak i zapach. Ja bez kawy nie mogłabym sobie poradzić. Dzień rozpoczynam właśnie tak. Ostatnio jak byłam w domu to oprócz książek przywiozłam zapas kawy, ale już się niestety kończy, a lubię sobie przygotować taką – domową, w dżezwie.

Częstowałaś koleżanki z zespołu?

Tak, ale nie posmakowało im w ogóle. Niestety. Ja teraz będę musiała przestawić się na inną.

Jan Długokęcki