Željko Gavrić – nowe cudowne dziecko Crvenej zvezdy?

Crvena zvezda w ostatnich latach potrafiła wychować niejeden młody talent, na którym klub zarobił poważne pieniądze. Najlepszym przykładem jest błyskotliwa kariera Luki Jovicia (obecnie Real Madryt), ale przecież nie tak dawno za ok. 4 miliony euro belgradzki klub sprzedał też do Bundesligi innego napastnika – Dejana Joveljicia. Teraz w Zveździe najwyraźniej już liczą ewentualne miliony za kolejny ofensywny talent. Željko Gavrić – warto zapamiętać to nazwisko. Wkrótce bowiem dynamiczny skrzydłowy będzie pewnie biegał po boiskach dużo lepszej ligi, niż serbska.


Nawet drogę do belgradzkiego klubu Gavrić przeszedł podobną, jak wcześniej Jović i Joveljić. Wszyscy trzej pochodzą z Republiki Serbskiej na terenie Bośni i Hercegowiny. Urodzony w Ugljeviku Gavrić trafił do Zvezdy jako 14-latek. Już jako piłkarz juniorskich drużyn Crveno-belih błyszczał w młodzieżowych reprezentacjach kraju. Dopiero teraz jednak kariera Gavricia naprawdę nabrała rozpędu.

Niedawno dyrektor generalny Czerwonej Gwiazdy Zvezdan Terzić określił nawet Gavricia – oraz drugi młody talent Zvezdy Veljko Nikolicia – jako “obecnie najlepszych graczy” drużyny mistrzów Serbii. I o ile w przypadku Nikolicia mocno przesadził, to w przypadku Gavricia – pewnie tylko trochę. Na pewno Gavrić był na wiosnę tym, który napędzał ataki Zvezdy, dodawał im impetu i dynamiki, szarpał lewym skrzydłem tak, że nie sposób było tego talentu przeoczyć. Kto wie, z jakimi statystykami zakończyłby rundę, gdyby nie przerwała jej brutalnie epidemia koronawirusa.

Sam zainteresowany tonuje euforię wokół swojej osoby. – Słyszałem, co mówił dyrektor Terzić. W tym momencie jeszcze nie jestem najlepszy, ale będę pracować, by stać się jednym z najlepszych w Zveździe – deklaruje.

Można uznać, że przebojowy i technicznie błyskotliwy Gavrić był elementem, którego na jesieni brakowało w ówczesnym zespole Vladana Milojevicia. Wtedy na skrzydle męczył oczy przyciężkawy w ruchach i niemiłosiernie przepłacony przyrodni brat Georginio Wijnalduma Holender Rajiv van La Parra. Ewentualnie z musu ustawiany był tam Aleksa Vukanović. To trochę kamyczek do ogródka byłego trenera Milojevicia, że nie zdecydował się już jesienią dać szansy Gavriciowi w pierwszej drużynie. Mimo, że latem wziął go na obóz przygotowawczy z pierwszą ekipą i widział jego możliwości na treningach. Ostatecznie nastolatek pierwszą część sezonu 2019/20 spędził na wypożyczeniu w drugoligowym Graficarze. Tymczasem zimą dostał prawdziwą szansę od nowego szkoleniowca Dejana Stankovicia. I pojawienie się młodego skrzydłowego w kadrze Zvezdy sprawiło, że cała ofensywa Crveno-belih zyskała na dynamice. To było jak powiew świeżości.

Željko Gavrić na treningu pod obserwacją Dejana Stankovicia/ kurir.rs

Sam Gavrić przyznał, że Stanković miał sporą rolę w odpowiednim wprowadzeniu go do pierwszego zespołu. – Na początku byłem spięty – opowiadał dziennikarzom. Pomogły właśnie dyskusje z trenerem. – To fenomenalny człowiek. Wielokrotnie odbywaliśmy indywidualne rozmowy podczas zgrupowania – wskazywał.

Jak dotąd, najbardziej udanym występem dla Gavricia był ten przeciwko Napredakowi Kruševac, gdy strzelił swojego debiutanckiego gola w pierwszym zespole. Nastolatek zagrał w tym spotkaniu na własne życzenie, choć wcześniej zmarł jego ukochany dziadek. To jemu zadedykował tę pierwszą bramkę.

Pewności siebie Gaviciowi na boisku nie brakuje. – Nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony, że trafiłem do pierwszej drużyny – podkreślał bez fałszywej skromności. – Miałem na to nadzieję, bo rozegrałem dobrą rundę w Grafičarze.

W filialnym klubie Zvezdy Gavrić jesienią wystąpił w 20 spotkaniach, w których strzelił siedem goli i zaliczył pięć asyst. Najczęściej bryluje na lewym skrzydle, ale może też grać jako ofensywny pomocnik i prawoskrzydłowy. Widząc dobre występy nastolatka w serbskiej 1. lidze, Crvena zvezda zaoferowała mu pod koniec zeszłego roku nowy kontrakt i skrzydłowy związał się z belgradzkim klubem do czerwca 2023 roku.

Podsumowując, nie wierzcie w wycenę Gavricia na Transfermarkcie (400 tys. euro). Jeśli będą omijały go kontuzje, to ten chłopak stanie się kolejnym cudownym dzieckiem Zvezdy, a jego sprzedaż będzie solidnym zastrzykiem gotówki dla belgradzkiego klubu. Zwłaszcza, jeśli dostanie wkrótce szansę pokazania swojego zestawu technicznych sztuczek w Europie.

Justyna Krupa

Wywiad z Gavriciem dla oficjalnej strony klubu: