Tito italiano. Co łączy Triest i Mistrzostwa Jugosławii w piłce nożnej?

Włochy kończą się w Trieście. A przynajmniej włoska kolej, bo pociąg kończy tu swój bieg i dalej już nie pojedzie. Miasto niemal ze wszystkich stron otoczone jest przez Słowenię i bliżej stąd na mecz słoweńskiej ekstraklasy niż włoskiej Serie A. Na co dzień jest tu spokojnie, z wyjątkiem dni, kiedy zawieje od morza bora lub gdy w Zatoce Triesteńskiej odbywa się Barcolana, czyli największe na świecie regaty. 

fot. Jakub Gierszal

Miasto może się też poszczycić długimi, sięgającymi czasów przedwojennych, tradycjami piłkarskimi. Niezwykle ciekawy okres stanowiły szczególnie lata tuż po II wojnie światowej, bowiem pomimo że Triest nigdy nie był częścią Jugosławii, to miał swojego reprezentanta w jugosłowiańskiej ekstraklasie. 

fot. Jakub Gierszal

Triest po II wojnie światowej

W maju 1945 roku jugosłowiańscy partyzanci zajęli Triest i region Wenecji Julijskiej, ale po ponad miesiącu wycofali się stąd, a ich miejsce zajęli Brytyjczycy i Amerykanie. W lutym 1947 roku zawarto traktat pokojowy z Włochami, w ramach którego wytyczona została m.in. granica włosko-jugosłowiańska. Umowa przewidywała również utworzenie Wolnego Terytorium Triestu, podzielonego na dwie części. Pierwszą była Strefa A, pod administracją wojskową aliantów, obejmująca przede wszystkim Triest i południową część Wenecji Julijskiej (głównie ziemie wzdłuż wybrzeża Zatoki Triesteńskiej). Drugą była Strefa B, pod administracją wojskową Jugosławii, w skład której weszła północno-zachodnia Istria (m.in. z Umagiem i Novigradem), a także dzisiejsze wybrzeże Słowenii (z Koprem i Izolą) i okoliczne tereny. Taki stan rzeczy trwał do października 1954 roku. Strefa A została wtedy przyłączona do Włoch, Strefa B do Jugosławii, a granica między oboma regionami (z drobnymi zmianami) stała się granicą włosko-jugosłowiańską.

Powstanie i istnienie Wolnego Terytorium Triestu niejako odzwierciedlało włosko-jugosłowiański konflikt na tle politycznym i narodowościowym. Po pierwsze, Triest był jednym z ważniejszych miast portowych w północnej części Morza Adriatyckiego. Po drugie, region ten był zamieszkiwany przez dużą mniejszość słoweńską, wieloletnie dyskryminowaną przez Włochów. Triest stał się więc miejscem przenikania się wpływów włoskich i jugosłowiańskich. Obie strony chciały pokazać, że zależy im na mieście, a jednym z mediów stała się piłka nożna.

fot. Jakub Gierszal

Mistrzostwa Jugosławii w piłce nożnej

Pierwsze powojenne Mistrzostwa Jugosławii odbyły się już we wrześniu 1945 roku w formacie pucharowym. Uczestniczyły w nich jednak nie kluby, a reprezentacje republik jugosłowiańskich (Słowenii, Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Serbii, Czarnogóry oraz Macedonii), regionu autonomicznego Wojwodiny i Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. Dopiero w kolejnym roku utworzono rozgrywki klubowe w formie ligi, w których pierwotnie miało wziąć udział 12 zespołów: mistrzostwie eliminacji w poszczególnych republikach i Wojwodinie (Crvena zvezda Belgrad, Hajduk Split, Željezničar Sarajewo, Nafta Lendava, Pobeda Skopje, Budućnost Titograd, Spartak Subotica), wicemistrzowie eliminacji w Chorwacji i Serbii (Dinamo Zagrzeb i Železničar Nisz), finaliści dodatkowych kwalifikacji (Lokomotiva Zagrzeb i Metalac Belgrad) oraz przedstawiciel jugosłowiańskiej armii, Partizan Belgrad. 

Pod koniec sierpnia, właśnie w takim 12-drużynowym składzie, rozpoczęły się Mistrzostwa Jugosławii w sezonie 1946/1947. Po rozegraniu pięciu kolejek, dnia 1 października organizator rozgrywek (FISAJ, czyli Fiskulturni savez Jugoslavije) zdecydował, że do ligi dołączy gościnnie Kvarner Rijeka, jako przedstawiciel terytorium Chorwacji wyzwolonego spod włoskiej okupacji. Niespełna trzy tygodnie później, 21 października, do rozgrywek dokooptowano gościnnie jeszcze jeden zespół, włoską Ponzianę z Triestu, będącą reprezentantem Wolnego Terytorium Triestu. 

Jedną nogą we Włoszech, drugą w Jugosławii

CS Ponziana powstała w 1912 roku w robotniczej dzielnicy San Giacomo. W 1918 roku klub połączył się z drużyną FC Trieste i utworzył US Triestinę, która później stała się tym „bardziej rozpoznawalnym” zespołem w mieście. Dwa lata później Ponziana została reaktywowana i grała przeważnie na trzecim poziomie ligowym, w cieniu ekstraklasowej Triestiny. Po II wojnie światowej i reorganizacji rozgrywek Ponziana wnioskowała do Włoskiego ZPN-u o przyjęcie do Serie B, jednak bez skutku. Po zakończeniu sezonu 1945/1946 władze klubu były sfrustrowane wizją spędzenia kolejnego sezonu w Serie C, a oprócz tego zazdrościły Triestinie Serie A.

Ponzianę wypatrzył sobie rząd Tity, który w małym klubiku dostrzegł potencjał do swojej gierki politycznej. Klub otrzymał więc zaproszenie do raczkującej dopiero jugosłowiańskiej ekstraklasy. Była to bardzo kusząca propozycja, bo Tito oferował sowite pensje tym, którzy by na nią przystali (później doszły kolejne benefity, jak chociażby transport na mecze wyjazdowe specjalnym wagonem kolejowym lub samolotem). Pomysł ten nie spodobał się części działaczy Ponziany, w wyniku czego klub podzielił się na dwie drużyny. Pierwsza, CS Ponziana, pozostała we włoskiej Serie C. Druga, nazwana Amatori Ponziana, dołączyła gościnnie do ligowych Mistrzostw Jugosławii, gdzie anonsowana była jako „Ponziana” (oryginalna włoska nazwa), „Poncijana” (włoska nazwa dostosowana do serbsko-chorwackiej ortografii), a także „Ljubitelji Ponziane” (słoweńskie tłumaczenie włoskiej nazwy). 

Sezon 1946/1947: primo passo

Dołączenie nowego zespołu już w trakcie trwania rozgrywek wywołało trochę zamieszania w lidze, w związku z czym zdecydowano się na ponowne ułożenie terminarza. Ponziana została rzucona na głęboką wodę i potrzebowała trochę czasu, żeby odnaleźć się organizacyjnie. Tym bardziej, że nadzorujący Triest alianci, z powodów bezpieczeństwa, zabronili Włochom rozgrywania meczów w mieście, przynajmniej na początku sezonu (zakaz dotyczył również Triestiny, która zaczęła sezon w Udine). Ponziana rozegrała więc pierwsze osiem meczów na wyjeździe lub jako gospodarz w Lublanie. 

Dopiero w dziewiątym spotkaniu, prawie dwa miesiące po dołączeniu do ligi (22 grudnia), mogła zorganizować zawody w Trieście. Debiut na własnym boisku można było uznać za bardzo udany, bowiem Włosi wygrali 1:0 z Hajdukiem, który był w tym czasie wiceliderem w tabeli. Z kolei tydzień później Ponziana wygrała u siebie 5:1 z Železničarem Niš, co było najwyższym zwycięstwem włoskiej drużyny w historii jej występów w rozgrywkach.

[Primorski dnevnik, 24.12.1946]

Ponziana skończyła rundę jesienną na 11 miejscu i na tym samym miejscu skończyła też swój pierwszy sezon w Jugosławii. Ponieważ planowano zmniejszyć do 10 liczbę drużyn w kolejnej edycji, zajęcie jedenastej pozycji było równoznaczne ze spadkiem, jednak… przesądziły względy polityczne i Włosi „utrzymali się” w lidze. Tymczasem w Serie A ostatnie miejsce w tabeli zajęła Triestina, która… też się utrzymała. Była to odpowiedź na decyzję Jugosłowiańskiego ZPN-u – Włoski ZPN nie chciał dopuścić do sytuacji, w której „jugosłowiańska” Ponziana zyskałaby na popularności w mieście dzięki grze na wyższym poziomie ligowym. Przede wszystkim nie byłoby to na rękę włoskiemu rządowi, który wspierał Triestinę, reprezentującą włoskie interesy narodowe. Politykę było również widać w lokalnej prasie w Trieście – w gazetach prawicowych (np. Il Piccolo) drużyna Amatori Ponziana praktycznie nie istniała, z kolei w gazetach lewicowych i słoweńskich (np. Primorski dnevnik) chętnie o niej pisano. 

Stadion Giuseppe Grezara

Osobliwością w tym czasie była kwestia triesteńskiego stadionu, ponieważ „jugosłowiańska” Ponziana musiała się nim dzielić z występującymi we włoskich ligach… „włoską” Ponzianą (Serie C) i Triestiną (Serie A). Był to otwarty w 1932 roku Stadion Miejski (Stadio Comunale), zwany też potocznie, od nazwy dzielnicy, Stadionem Valmaura (Stadio di Valmaura). To właśnie tutaj w 1934 roku odbył się jeden z meczów 1/8 finału Mistrzostw Świata, w którym Czechosłowacja wygrała 2:1 z Rumunią. W 1967 roku nazwę obiektu zmieniono na Stadio Giuseppe Grezar, w celu upamiętnienia byłego gracza Triestiny i Torino FC, który zginął w katastrofie lotniczej w 1949 roku. Pomimo że stadion przez wiele lat był domem Triestiny, to dzisiaj nie odbywają się na nim mecze piłkarskie i wykorzystywany jest raczej jako obiekt lekkoatletyczny. 

[fot. Jakub Gierszal]

Sezon 1947/1948: moderato 

Ponziana wciąż miała problemy z dostępnością stadionu, przez co osiem z dziewięciu meczów rundy jesiennej spędziła na wyjazdach. Na uwagę zasługuje mecz z Hajdukiem w Splicie, który Włosi wygrali 2:1 – Chorwaci musieli sobie to wziąć do serca, bo nie odnieśli porażki w kolejnych siedmiu spotkaniach, a koniec końców zostali wicemistrzami. 

Możliwość gry u siebie w rundzie wiosennej pozytywnie wpłynęła na drużynę, która w siedmiu meczach w Trieście zanotowała bilans 3 zwycięstw, 3 remisów (w tym 0:0 z Hajdukiem) i 1 porażki (3:6 z Dinamem, późniejszym mistrzem). Jeden z meczów domowych został za to rozegrany w Rijece – była to najwyższa porażka Ponziany w jugosłowiańskiej ekstraklasie, dotkliwe 1:8 z Partizanem.

[Primorski dnevnik, 27.03.1948]

Na koniec sezonu Włosi zajęli bezpieczne siódme miejsce w tabeli i nawet gdyby nie mieli immunitetu od samego Tity, to utrzymaliby się w lidze. 

Triest – okno na lepszy świat 

Pomimo że Wolne Terytorium Triestu nie należało do Włoch, to dla Jugosłowian stało się przedsionkiem do tego „lepszego”, zachodniego świata. Z jednej strony, nie było łatwo się tam dostać z Jugosławii. Z drugiej, nie było też bardziej dogodnej okazji niż mecz wyjazdowy w Trieście. W marcu 1948 roku Dinamo pokonało 6:3 Ponzianę i pewnie kroczyło w stronę mistrzostwa. Z dobrymi humorami do Zagrzebia wrócili wszyscy, poza dwójką bramkarzy. Zvonko Monsider i Josip Babić zostali w Trieście. Babić niedługo później wrócił do Jugosławii, ale Monsider wybrał życie na emigracji.

Zvonko był w tym czasie jednym z najlepszych bramkarzy w państwie i przymierzany był nawet do kadry Jugosławii na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Chorwat miał jednak odmienne poglądy polityczne niż komunistyczne władze. W czasie wojny był wierny faszystowskiemu Niepodległemu Państwu Chorwackiemu, grał w jej reprezentacji, był żołnierzem w chorwackim wojsku. Cudem uniknął śmierci z rąk jugosłowiańskich partyzantów, którzy rozpoznali w nim słynnego bramkarza Concordii Zagrzeb. Nie było mu łatwo żyć w nowej, powojennej rzeczywistości, więc wykorzystał życiową okazję w Trieście. 

[fot. gnkdinamo.hr]

Po meczu z Ponzianą bramkarz dołączył do Lazio. Przez ponad rok zarówno klub, jak i Włoski ZPN starali się uzyskać z Belgradu potrzebną do rejestracji zawodnika dokumentację. Kiedy zostały już załatwione wszystkie formalności, Monsider mógł oficjalnie kontynuować swoją karierę. Najpierw stał między słupkami we Włoszech i Kolumbii, a później był trenerem w Hiszpanii i Ameryce Północnej. A wszystko zaczęło się w Trieście…

Sezon 1948/1949: fine 

Jak bumerang wraca wciąż kwestia stadionu. Pomimo że dwa pierwsze mecze domowe Ponziana zagrała w Trieście, to Włoski Komitet Olimpijski nie wyraził zgody na dalsze użytkowanie Stadionu Miejskiego. Kolejnych sześć spotkań w roli gospodarza odbyło się więc w Jugosławii: cztery w Lublanie oraz po jednym w Mariborze i Puli. 

Ostatnie, dziewiąte, zostało wyjątkowo rozegrane w Trieście. James Joyce, który spędził w Trieście kilkanaście lat swojego życia, w jednym z listów do swojej ukochanej Nory napisał: La mia anima è a Trieste (Moja dusza jest w Trieście). Piłkarzy Ponziany, zmęczonych tułaczką po stadionach w Słowenii, najwyraźniej natchnęły słowa pisarza – Włosi niespodziewanie wygrali 2:1 z drugą w tabeli Crveną zvezdą, która straciła matematyczne szanse na mistrzostwo (tytuł trafił w ręce Partizana). Zwycięstwo z Serbami było miłym akcentem na koniec włoskiej przygody w Jugosławii. Ponziana zajęła ostatnie miejsce w tabeli i nie przystąpiła już do rozgrywek w kolejnym sezonie. 

[Primorski dnevnik, 10.05.1949]

Coppa di Jugoslavia

Co ciekawe, Ponziana, jako jugosłowiański pierwszoligowiec, posiadała prawo gry w Pucharze Jugosławii, czyli w noszącym majestatyczne miano Pucharze Marszałka Tity (Kup maršala Tita). W pierwszej edycji Pucharu, rozegranej w listopadzie 1947 roku, Włosi zaczęli i skończyli swój udział w rozgrywkach na 1/16 finału, przegrywając 2:3 z drugoligowym Kvarnerem Rijeka. 

[Primorski dnevnik, 11.11.1947]

Los chciał, żeby obie drużyny ponownie ze sobą zagrały i… rok później znowu się spotkały w 1/16 finału – mecz też się skończył wynikiem 3:2, jednak tym razem na korzyść Ponziany. W 1/8 finału Włosi zmierzyli się z Napredakiem Kruševac. Po regulaminowych 90 minutach i dogrywce oba zespoły remisowały 1:1, więc zwycięzcę miało wyłonić losowanie – ostatecznie do ćwierćfinału awansowali Serbowie. 

Ponziana była też wstępnie uwzględniona jako uczestnik Pucharu Jugosławii w 1949 roku, jednak do niego nie przystąpiła. Według losowania miała zagrać w 1/32 finału z Hajdukiem Split. Chorwaci awansowali do kolejnej rundy bez gry. 

Dalsze losy Ponziany 

Po tym jak w 1948 roku doszło do konfliktu na linii Tito – Stalin, a Jugosławia została wykluczona z Kominformu, zmieniła się trochę polityka państwa i kwestia Triestu zaczęła tracić na znaczeniu. Tito przestał finansować Ponzianę, co w połączeniu z brakiem własnego stadionu przełożyło się na słabe wyniki i ostatnie miejsce w lidze. Włochom nie pozostało nic innego, jak wrócić do domów i dołączyć do rodzimej Ponziany. Nie mogli jednak wrócić na boiska, bo Włoski ZPN zawiesił na pół roku wszystkich graczy, którzy występowali w jugosłowiańskiej ekstraklasie.

Pomimo że Ponziana była jedynie pionkiem w maszynie propagandowej jugosłowiańskiego rządu, to zapisała się w historii jako jedyna drużyna spoza Jugosławii, która zagrała w tutejszej ekstraklasie. Warto też dodać, że zajęła 35 miejsce (na 47) w tabeli wszech czasów Mistrzostw Jugosławii.

W późniejszych latach klub, poza kilkoma epizodami w Serie C i Serie D, grał już tylko w ligach regionalnych. Dzisiaj CS Ponziana już właściwie nie istnieje, została rozwiązana w 2014 roku. W 2016 roku ASD Chiarbola Calcio (założona w triesteńskiej dzielnicy Chiarbola w 1974 roku) zmieniła nazwę na ASD Chiarbola Ponziana Calcio, chcąc nawiązać do dawnej Ponziany i kontynuować jej tradycje klubowe. Chiarbola Ponziana występuje aktualnie na 5. poziomie ligowym (Eccellenza w regionie Friuli-Wenecja Julijska), a ze względu na brak swojego boiska w Trieście, mecze jako gospodarz rozgrywa w pobliskiej miejscowości Opicina. Aktualnie miasteczko, poza dużą mniejszością słoweńską, nie wyróżnia się niczym specjalnym. Kiedyś tu nawet jeździł tramwaj z Triestu, który doczekał się swojej piosenki El tram de Opcina

Klasyk, który zna każdy triesteńczyk. Pomimo że utwór nawiązuje do jednego wypadku sprzed ponad stu lat (tramwaj wypadł z torów i uderzył w dom, ale na szczęście nikomu nic się nie stało!), to robi to z przymrużeniem oka. Puenta jest taka, że życie toczy się dalej, a rzeczy zawsze wracają na swoje miejsce. Na właściwe tory powoli też wraca (Chiarbola) Ponziana, która w niedalekiej przyszłości może doczekać się własnego boiska w Trieście. 

Jakub Gierszal 

https://x.com/WlkpFutbol