Kochał jak nikt te barwy czarno-białe

4 kwietnia 2020 roku, można było odnieść wrażenie, ze niemal każdy serbski serwis informacyjny, sportowy czy plotkarski opublikował na pierwszej stronie tę wiadomość – „Nie żyje Miša Thumbas”.

Dla fanów w Serbii Miroslav Gajić był ikoną, symbolem Partizana, który nigdy nie dzielił, a zawsze łączył czarno-białą rodzinę. Jego obecność na trybunach była tak oczywista, tak naturalna. Był częścią tego klubu.

Miša zmarł w wieku 66 lat w swoim domu w Bariču, kilka lat temu odremontowanym przez kibiców. O jego śmierci pierwsza dowiedziała się kobieta, która przynosiła mu lekarstwa i jedzenie. Lekarze mogli tylko potwierdzić zgon.

Fakty są takie, że przez kilkadziesiąt ostatnich lat, charakterystyczna postać niskiego, krągłego człowieka z nieodłączną plastikową reklamówką w ręku, stała się powszechnie znana nie tylko kibicom Partizana, ale też sporej liczbie Serbów, którzy interesują się jakąkolwiek dyscypliną sportu.

Aktor Bojan Perić mówi o tym tak: „Nie wiem jak on to robił, niezależnie jaka sekcja, grupa wiekowa czy pora dnia, kadeci piłki nożnej, żeńska koszykówka czy piłka wodna [..] Kiedy nie ma go na stadionie albo na hali to zapewne dopinguje tenisistów stołowych albo hokeistów”. Stąd też płynące pożegnania dla Mišy z wydawało by się z egzotycznych adresów jak Vlade Divac (Los Angeles Lakers, Sacramento Kings), Vladimir Grbić (300-krotny reprezentant Serbii w siatkówce) czy nawet Novak Đoković, który swego czasu trenował w TK Partizan, jednak jest kibicem największego rywala. Również Crvena zvezda przesłała wyrazy współczucia władzom Partizana na wieść o śmierci ich najwierniejszego fana.

Człowiekiem z którym Miša miał szczególnie bliski kontakt jest były trener KK Partizan Duško Vujošević. Wspomina on „Jeżeli ktoś całkowicie i bez żadnych wyjątków kochał Partizan był nim Miša Thumbas. Partizan był dla niego sensem istnienia, łaską od Boga i to on utrzymywał go przy życiu [..] Mam nadzieję że Bóg da mu dobre miejsce na niebieskim jugu”. Kiedy w 2017 roku Miša postanowił się ochrzcić, na ojca chrzestnego wybrał właśnie Vujoševića.

Miša Thumbas był niezwykle barwną osobą, niekoniecznie racjonalnie działającą, ale oddaną swojemu klubowi. Rozmawiał z zawodnikami na rozgrzewce na środku parkietu, rzucał do kosza przy aplauzie kilkutysięcznego tłumu czy prowokował rywali w najbardziej „prymitywny” sposób, poprzez np ściągnięcie spodni.

Można by wypisać wiele anegdot czy wywiadów, które na stały wpisały się w historii serbskiego sportu i szeroko pojętej kultury.

Ostatni raz widziano Miše na stadionie 10 marca, na spotkaniu Pucharu Serbii FK Partizan 4:0 FK Spartak
Klub zorganizował pogrzeb, jednak nie wszyscy mogli uczestniczyć w tej ceremonii. W ostatniej drodze m.in. krzyż niósł Savo Milošević, trener Partizana. Przez panującą epidemię korona wirusa obecnych przy pochówku było kilka osób, a Miša Thumbas został pochowany przy swojej ukochanej piosence kibicowskiej „Da volim crno-bele”.

Władze klubu już poinformowały, że wizerunek Mišy Thumbasa pojawi się na karnetach w przyszłym sezonie. Wszyscy kibice popierają też pomysł, by uhonorować swojego największego fana pomnikiem.

FK Partizan

Wielkie podziękowania dla Remka Rubasa, wielkiego fana Partizana przy pomocy w napisaniu tekstu .