Niech świat usłyszy o FK Miljakovac!

Jovan Simić, założyciel klubu, ale i również fundacji „Zajedno za život”, jedynej takiej fundacji, która poprzez sport zbiera fundusze dla potrzebujących dzieci. Pochodzi z Miljakovca, dzielnicy Belgradu, tej spokojniejszej, z dala od centrum. Oprócz działalności charytatywnej dużo czasu poświęca również lokalnej społeczności i promowaniu tej części miasta. Jak sam wielokrotnie przed rozmową wspominał Miljakovac to jedno z najpiękniejszych części Belgradu. Dużo lasów, parków i zieleni.

Zacznijmy może od Fundacji „Zajedno za život”. Logo fundacji jest już od jakiegoś czasu na rękawach klubu serbskiej SuperLigi – FK Vożdovac. Jakie były początki?

Przez wiele lat organizowałem akcje charytatywne, które z sukcesem i pozytywnym odbiorem spotykały się w Serbii postanowiłem założyć fundację. Zaczęło się od tego, że sprzedałem kolekcję swoich koszulek, gdzie pomagaliśmy jednej dziewczynce. Udało się zorganizować mecz charytatywny, a wśród zaproszonych były takie gwiazdy jak Bora Milutnović i Radomir Antić, którzy byli trenerami zespołów, a na boisko wybiegi m.in Predrag Mijatović, Dejan Stanković, Nikola Žigić, Mateja Kežman i wielu innych. Zebraliśmy wtedy ponad 120.000 euro na budowę centrum onkologicznego w Niszu. W telewizji ten mecz obejrzało prawie milion osób.

Od założenia fundacji trzy lata temu zorganizowaliśmy kilkadziesiąt spotkań charytatywnych i sportowych eventów jak strzelanie rzutów karnych „Penal za život” (podobną akcję organizował Śląsk Wrocław) czy też popularne sprzedawanie koszulek z podpisami. Główny cel to zbieranie środków na pomoc chorym dzieciom.

Udało nam się nawiązać współpracę z Klubem Piłkarskim Voždovac. Jak wspomniałeś logo fundacji pojawiło się na koszulkach, ale też jest eksponowane w różnych miejscach. Nawet ja pracowałem w tym klubie zajmując się głównie kontami na portalach społecznościowych. Po moim odejściu z klubu postanowiłem utworzyć swój klub Miljakovac, który od początku swojej działalności ma misję humanitarną. Jak każdy inny klub, będziemy zaczynać na najniższym szczeblu, chcemy przywrócić futbol na dawne miejsce, łącząc ludzi i pomagać innym.

Czyli tworzycie historię niejako.

Klub powstaje od podstaw, nie dołączamy do żadnego innego. Prawdopodobnie będziemy pierwszym humanitarnym klubem piłkarskim na świecie. Każdy mecz jest o coś. Słuchamy, patrzymy, gdzie potrzebna jest pomoc. We wrześniu zbieraliśmy pieniądze na dziecięcą onkologię. Jednak jeśli będzie trzeba zebrać pieniądze na zagospodarowanie czy odnowę parku, bądź jakiegoś boiska to również tak będziemy pomagać. Chcemy pomagać potrzebującym, ale również robić coś dla lokalnej społeczności. Chcielibyśmy, aby to był właśnie taki klub, łączący wspólnotę w ważnych sprawach. Rozpoczniemy zmagania w najniższej lidze. Mamy plan, by do naszego zespołu dołączyli piłkarze ze znanymi nazwiskami, którzy kończą, bądź zakończyli swoje kariery. Wiele jest do zrobienia. Jako klub mieliśmy już dwie akcje charytatywne. To możemy powiedzieć, że to nasza misja by poprzez futbol pomagać ludziom, sprawiać żeby ponownie zagościł uśmiech na ich twarzach.

Żeby wybrać skład na pierwszy w historii mecz trzeba było wybrać skład. Zgłosić się mógł każdy, warunkiem była wpłata na NURDOR. Trening, na którym miała być wyłoniona grupa najlepszych poprowadzili wszyscy trenerzy klubu FK Vożdovac, na czele z Jovanem Damjanoviciem. Motywacja dla wielu osób była różna, jedni chcieli wspomóc naszą akcję, ale też sprawdzić jak wygląda profesjonalny trening. Podczas tylko samego treningu udało się zebrać 33.000 dinarów (około 1200 zł).

Czego możemy się spodziewać w najbliższym czasie?

Nasz plan obejmuje rozpoczęcie gry już oficjalnie dopiero w przyszłym sezonie. Działamy i obecnie mamy około 40 zawodników. Wszyscy trenujemy, kolegujemy się i gramy. Zobaczymy jak to będzie kiedy ruszy liga. Na razie mamy jeszcze czas by dopracować to. Mecze rozgrywamy i będziemy rozgrywać na stadionie FK Rakovica, który jest w naszej części Belgradu. Temu klubowi wiele zawdzięczamy, wielu z nas stawiało tam też swoje pierwsze piłkarskie kroki. Tak dogadaliśmy się z klubem, że pomogą nam i będziemy mogli korzystać z ich stadionu. Nic nie wskazuje na to, że mielibyśmy korzystać z innego. A już na pewno, nie w tym momencie, nie ma mowy o tym, żebyśmy sami wybudowali swój stadion.

Zagraliście swój pierwszy mecz w hisorii z niecodziennym przeciwnikiem, z Ambasadą Wielkiej Brytanii.

Kiedyś spotkałem człowieka z Ambasady podczas jednej akcji charytatywnej i opowiedziałem mu o naszej działalności i treningu charytatywnym. Zadeklarował się, że przyjdzie chętnie ze swoim synem. Zobaczyli jak to wygląda, jaka historia jest z tym związana i zaproponowali takie spotkanie. Wszystko się udało, do tego stopnia, że bardzo poważnie zastanawiamy się nad zorganizowaniem turnieju, gdzie chcielibyśmy zaprosić inne zespoły. Oby to wszystko szło w tym kierunku i się rozwijało dalej. Środki zebrane podczas tego spotkania zbieraliśmy na NURDOR – Towarzystwo Rodziców Dzieci chorych na raka. Mecz zakończył się zwycięstwem Brytyjczyków 3:2

To może wspólny projekt z Futboholikiem i FutboholikCup? Wiele podobieństw można zauważyć. W styczniu miała odbyć się trzecia edycja, czekamy na nowy termin.

Dlaczego by nie!? To jest naprawdę budujące, że są ludzie którzy poświęcają się takim akcjom. Pytanie czy w Polsce czy w Belgradzie? Trzeba wybrać dobry termin. Wtedy wydźwięk takiego wydarzenia byłby na pewno większy, można by zebrać więcej pieniędzy. Wiadomo, że wspólnie możemy zdziałać więcej, tak żeby wykorzystać piłkę nożną nie tylko do biegania za piłką, a stworzyć coś dobrego.

Też nie sposób nie zauważyć Waszej działalności w social mediach. Na Bałkanach ten temat stale się rozwija, ale Wy, czy właśnie Voždovac, Osogovo, Vardar czy Rekreativo wykorzystujecie to.

Po meczu z Ambasadą wykorzystaliśmy „wąs” naszego gracza Žare. Czy to w memach z Novakiem Djokoviciem czy innych. Trzeba też mieć dystans do siebie. Żartujemy razem z nim. Oczywiście jest to też rodzaj reklamy dla całego klubu. Wąsy wyszły z mody wiele lat temu, więc niecodziennie widzi się młodego człowieka z takimi wąsami. Wszystko w pozytywnym świetle i koleżeńskiej atmosferze.

Jesteście klubem, który nie zagrał oficjalnego spotkania, a już posiada zdaniem wielu jedną z najładniejszych koszulek w Serbii, no i przede wszystkim na tej koszulce macie sponsora i to nie byle jakiego.

Tu również muszę powiedzieć, że w przeszłości współpracowałem z browarem, który posiada markę Jelen. Kontakt pozostał, przedstawiłem im wizję funkcjonowania klubu i bardzo im się podobało, było to na pewno coś nowego, interesującego też dla nich. Sportem nie muszą się zajmować tylko i wyłącznie profesjonaliści, to jest dla wszystkich, tak samo jak nieodłącznym elementem tego amatorskiego futbolu jest piwo. Śmiało też można powiedzieć, że bez sportu amatorskiego, nie ma profesjonalnego. Nam jest bardzo miło, że tak wielka i rozpoznawalna marka jak Jelen Pivo nas wspiera. Bardzo im dziękujemy! To też nas niejako motywuje do dawania z siebie 100%, że mamy takiego partnera. A kiedy już zaczyna się „trzecia połowa meczu” to nie musimy się martwić o zaopatrzenie. Musi być czas po meczu, żeby spokojnie pogadać, pożartować, zjeść czy się napić piwa z kolegami.

Jednocześnie informujemy, że objęliśmy patronat medialny nad klubem FK Miljakovac

Więcej informacji znajdziecie na stronie

https://www.zajednozazivot.rs