Mecz wagi państwowej

 

Tam gdzie historia wkracza do piłki

Chyba nigdy nie zrozumiem klucza, którym posługuje się UEFA przy losowaniach spotkań. Kluby rosyjskie nie mogą grać z ukraińskimi, kosowskie z serbskimi, azerskie z ormiańskimi itd. Nie zrozumiem, bo to tylko częściowe zamiatanie problemu pod dywan. Ta sama organizacja zezwala już na mecze albańsko-serbskie czy grecko-tureckie. Przykładów pewnie można by podać dziesiątki czy setki.

Problem jest, każdy wie o politycznych relacjach tych zwaśnionych narodów. I nadchodzi taki dzień jak ten dzisiejszy. Mistrz Albanii podejmuje Crvenę zvezdę Belgrad. Kością niezgody od wielu pokoleń jest jeden region – Kosowo.

Wszyscy pamiętają latającego drona na stadionie JNA przy Humskiej 1, który miał podwieszoną flagę Wielkiej Albanii (z terenami, które obecnie znajdują się na terytorium Czarnogóry, Serbii czy Macedonii Północnej) oraz wizerunkami Ismaila Qemala, ojca państwa albańskiego, oraz słynny partyzant walczącego przeciwko Serbom z lat 10-tych XX wieku Isa Boletiniego Furia wśród sprowokowanych kibiców, piłkarze próbujący wyrwać tę flagę. Jednym słowem chaos.

Czy dziś będzie spokojnie w Tiranie? Na trybunach w czasie meczu wyjątkowo tak powinno być, ale co się wydarzy w drodze na stadion i na lotnisko? Wczoraj wieczorem po treningu autokar z zawodnikami Zvezdy został obrzucony kamieniami. Na nic się nie zdała obstawa policji. Na szczęście nie wybito żadnej szyby, nikt nie został ranny. W nocy ostrzelano również fajerwerkami hotel, w którym przebywają mistrzowie Serbii. Przez epidemię koronawirusa trybuny dla kibiców pozostaną zamknięte, ale wsparcie można było okazać na inne sposoby. Na ostatnim treningu KF Tirana pojawiło się kilkuset kibiców, którzy dopingowali swoich piłkarzy i motywowali. Czy motywowali to dobre słowo? Wywiesili transparent ze snajperem i napisem „Jestem tutaj, by bronić tej ziemi, tu śmierć jest najbezpieczniejszym wyjściem”. Pojawiły się wizerunki dowódców UÇK, armii wyzwoleńczej Kosowa oraz mapa wcześniej wspomnianej Wielkiej Albanii oraz też flaga z przebitą sztyletem truskawką.

Tu się zatrzymajmy. Każdy kto był na Marakanie na meczu, czy też oglądał relacje z tych spotkań kojarzy zapewne flagę z wielką truskawką. To symbol i uczczenie pamięci po zabitym w Stambule Delije, Marko Ivkoviciu.

flaga obecna na każdym meczu Crvenej zvezdy

Koszykarski zespół Czerwonej Gwiazdy sześć lat temu mierzył się z Galatasaray. W ataku tureckich chuliganów zginął w wieku 25 lat. Jak więc rozumieć przebitą sztyletem truskawkę na kilka godzin przed meczem. Niestety najprościej jak się da, jako wezwanie do zabójstwa, do walki na śmierć i życie.

W 1389 rozegrała się bitwa na Kosowym Polu. Wtedy to według jednej z legend Milos Obilić sztyletem zabił sułtana Murada I. 600 lat później Slobodan Milosević swoim przemówieniem pod pomnikiem Gazimestan właśnie w tamtym miejscu dał znać jasno światu, że era socjalizmu i idea Jugosławii upadła, a przyszedł czas na serbski nacjonalizm.

Spotkania serbsko – albańskie miały miejsce w przeszłości, zazwyczaj UEFA z góry zapowiadała wysokie kary (włączając w to wyrzucenie z pucharów). 3 lata temu pierwsze spotkanie grupowe zakończyło się rezultatem 0:0, a kibice gospodarzy wywiesili wielką flagę Albanii, tylko tyle i aż tyle. W rundzie rewanżowej Shkenderbeu Korcza przyjechał na mecz z Partizanem. Na trybunach nie pojawił się ani jeden transparent przeciwko rywalom, a tylko wizerunek księcia Lazara i kartoniada w barwach narodowych. O tej oprawie wcześniej wiedzieli przedstawiciele UEFA i zezwolili oni na to. Trzeba mocno pogrozić i pilnować, żeby nie tworzyć problemu? Na to wygląda.

Prędko nie doczekamy się spokojnej sytuacji w tym regionie, gdzie dwa mocno zideologizowane obozy narodowe dążą do racji w konflikcie o Kosowo. W poprzednim sezonie, kosowskie władze zrobiły wszystko by nie dopuścić do meczu Pucharu Serbii pomiędzy FK Trepča, a Czerwoną Gwiazdą. Interweniowali najwyżsi urzędnicy w kraju, a ostatecznie mecz rozegrano poza Mitrovicą. O trzech klubach o tej samej nazwie z Kosowskiej Mitrovicy możecie przeczytać tutaj.

Prawie 100 lat temu, 24 lipca 1923 zostało podpisane porozumienie turecko-greckie o wymianie ludności. Była to jedna z największych takich wymian w dziejach. Półtora miliona Greków zostało zmuszonych do opuszczenia domów, które od pokoleń zajmowali w Anatolii, Izmirze czy Stambule. W drugą stronę ludność muzułmańska zamieszkująca tereny greckie również w liczbie półtora miliona na mocy tego dokumentu zmuszona była udać się do Turcji.

W latach dwudziestych wiele klubów już funkcjonowało. Panionios Nea Smirni został założony w Smyrnie (dzisiejszy Izmir). Symbolem tego jest dzielnica Aten Nea Smirni (Nowa Smyrna). Największe kluby takie jak AEK i PAOK w swoim herbie posiadają dwugłowego czarnego orła, symbol prawosławia i Konstantynopola. Sama nazwa AEK w rozwinięciu to Athlitiki Enosis Konstantinoupoleos (Związek Sportowy Konstantynopola).

PAOK został założony przez działaczy klubu Hermes, który funkcjonował w dzielnicy Stambułu – Pera. Od początku w mieście byli tymi obcymi, którzy walczyli o swoje, chcieli coś udowodnić. W mieście wtedy sportowo prym wiedli Aris i Iraklis. Kto był na derbach Salonik ten wie, że nie są to zwykłe derby. Walka dalej trwa o dominację w regionie. Tu podam swój przykład. Dzień przed meczem PAOKu miałem na sobie zwykłą, żółto kanarkową koszulkę. Przy podejściu do kas podeszło do mnie kilku wielkich Greków, myślących, że jestem prowokatorem z obozu rywala. Po krótkiej rozmowie i wyjaśnieniu sytuacji udałem się do fanshopu i kupiłem czarną koszulkę.

Postaram się jeszcze trochę zamieszać jeszcze w tej zagmatwanej historii. Ale tylko trochę. Ataturk, który był Ojcem Narodu urodził się w… Salonikach, a głowa greckiego kościoła pochodzi ze Stambułu i tam też ma swoją siedzibę. Przed I wojną światową, przed wojnami bałkańskimi i późniejszymi czystkami etnicznymi na Grekach i Ormianach – Konstantynopol był miastem wielu kultur, religii. Jednym z ważniejszych ośrodków miejskich w Europie i na świecie.

mecz z Fenerbahçe

PAOK to klub emigrantów, którzy są rozsiani po całym świecie od Australii i kraje europejskie stworzyli również diasporę w Związku Radzieckim. Ivan Savvidis jest najważniejszą postacią w relacjach między Rosją, a Grecją. Prywatnie jest przyjacielem Władimira Putina, członkiem rosyjskiego parlamentu i jednym z najbogatszych biznesmenów w Rosji.

10 lat temu 7 000 kibiców PAOKu i potomków wysiedleńców mogło powrócić do „domu” swoich przodków. Mecz z Fenerbahçe, ukochanym klubem Ataturka i wygrana w dogrywce była z pewnością radosną chwilą. Dziś relacje kibiców, którzy posiadają te same barwy są dobre, jeśli nie bardzo dobre. Sport powinien łączyć jednak na boisku może być różnie. Najwięcej obaw jednak jest związanych z prowokacjami reszty społeczeństwa.

Dziś Beşiktaş przylatuje do Salonik, a wszystkie służby zostały postawione w stan najwyższej gotowości. Greckie media mówią, że to jedna z największych tego typu operacji zabezpieczających w ostatnich latach. By zminimalizować ryzyko prowokacji i incydentów, turecki zespół przyleci kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem, a nie tak jak mają to w zwyczaju inne zespołu, dzień lub dwa dni wcześniej. Obecnie oba kraje są w otwartym konflikcie na morzu śródziemnym, a przyczyną tego jest dostęp do źródeł gazu.

Prezes Ivan Savvidis mówi o przyjacielskich relacjach między klubami. Z drugiej strony Minister Spraw Zagranicznych Mevlüt Çavuşoğlu Turcji na przedmeczowym spotkaniu dał prezesowi Beşiktaşu jasno dał do zrozumienia, że piłka nożna to sport, ale rywalem są Grecy i należy o tym pamiętać. Ten mecz to już sprawa narodowa.

kibice PAOKu i Beşiktaşu słyną z poglądów antyfaszystowskich i antyrasistowskich

Szkoda, że tych dwóch spotkań nie zobaczą kibice odpowiednio na stadionie narodowym w Tiranie i stadionie Toumba.