Lovro Juric: „Wybrałem trudniejszą drogę, ale chcę osiągać swoje cele”. [WYWIAD]

Lovro Juric to 24-letni bramkarz, który od tego sezonu broni zielono-żółtych barw zespołu NK Istra 1961. W rozmowie z Piłkarskimi Bałkanami wspomina sześć lat w Zagrzebiu, opowiada o debiucie w chorwackiej ekstraklasie i Puli, w której przyszło mu zamieszkać. Zapraszamy!

Czy Lovro Jurić kiedykolwiek jest smutny? Na niemal każdym zdjęciu jesteś radosny, uśmiechnięty. Starasz się żyć pozytywnie, jesteś szczęśliwym człowiekiem?

Haha, tak, zawsze staram się podchodzić do wszystkiego z uśmiechem na twarzy i szukać pozytywów w każdej części mojego życia. Jestem szczęśliwy, ponieważ mam możliwość robić w życiu to, co kocham. Dodatkowo otaczają mnie ludzie, którzy wciąż mnie wspierają i dają mi wiele radości.

Lovro, za Tobą dwa pierwsze mecze w 1.HNL. Marzenia spełnione?

Tak, zdecydowanie tak. To świetne uczucie móc wreszcie zadebiutować na tym poziomie. Zwłaszcza, że w pierwszym meczu udało się nam wygrać z Hajdukiem, zachowałem czyste konto. Drugi mecz nieco te wrażenia zepsuł, na Maksimirze dostaliśmy srogą lekcję futbolu od Dinamo, straciliśmy pięć goli. Ale myślę, że takie gorsze momenty i mecze też są potrzebne. Pokazały, że musimy się wiele nauczyć i przygotować na kolejne wyzwania. Podsumowując – tak, pewne cele w życiu zostały osiągnięte, ale nie mam zamiaru na tym poprzestać.

Troszkę uprzedziłeś moje następne pytanie. Debiut – wygrana z Hajdukiem na własnym stadionie po dobrym, emocjonującym meczu. Wybroniłeś parę strzałów zespołu z Dalmacji, to był naprawdę dobry występ. Debiut marzeń?

Jestem bardzo zadowolony z tego występu, ale i z tego, jak zagrała cała nasza drużyna. Pokazaliśmy, że grając razem, jako zespół tworzymy świetny kolektyw i możemy osiągnąć naprawdę wiele. Zgadzam się, to był wymarzony debiut – uczucia pod koniec gry i to, co działo się w szatni jest nie do opisania.

Dzięki dobrej postawie Jurica i golu Mateja Vuka, 31 października Istra niespodziewanie wygrała z Hajdukiem Split 1:0.
źródło: instagram.com/lovro.juric

W meczu z Dinamo przegraliście 5:0. Wiem, że nazywanie występu bramkarza, który wpuścił pięć bramek „dobrym” może być głupie, ale uważam, że nie zagrałeś źle. Strzały Jakića i Tolića były nie do obrony, błędy popełniali obrońcy. Jak oceniasz swoją postawę?

Cóż, w naszej lidze Dinamo jest faworytem w każdym meczu, niezależnie z kim gra. Ale my przyjechaliśmy na Maksimir i po prostu daliśmy im łatwe zwycięstwo, choć nasza gra naprawdę nie była taka zła. Z ręką na sercu, nie pamiętam meczu, w którym straciłbym tak wiele goli z gatunku „stadiony świata”! Trudno być szczęśliwym po meczu, w którym wpuściłeś pięć bramek, to jasne. Może nie popełniłem żadnych rażących błędów, może to nie była moja wina. Ale zawsze mam poczucie, że coś mogłem zrobić lepiej, zachować się inaczej. No ale cóż, było, minęło, musimy teraz skupić się na kolejnych spotkaniach, pokazać charakter i walczyć o każdy punkt.

Zostańmy na chwilę przy zespole z Zagrzebia. Przez lata broniłeś w Dinamo II Zagrzeb. Dlaczego więc Lovro Jurić nie jest teraz bramkarzem w Dinamo, tylko w Istrii? Co się stało?

Zgadza się, byłem bramkarzem w drugim zespole. Moje odejście… Cóż, można powiedzieć że satysfakcjonowało obie strony. Mogę powiedzieć tylko, że ludzie w klubie byli wobec mnie… Mniej więcej uczciwi 🙂

Nie widzieli mnie w swoich ustaleniach w kontekście pierwszego zespołu, a ja za wszelką cenę chciałem iść do przodu i szukać szans gry w chorwackiej ekstraklasie. Dlatego zdecydowałem się odejść, aby móc osiągnąć swoje cele. Może droga, którą zdecydowałem się podążać jest trudniejsza, ale przyzwyczaiłem się do tego, że w życiu łatwo nie jest.

Jak wspominasz swój pobyt w Zagrzebiu? Wyniesiesz z niego jakieś pozytywne wspomnienia?

Zdecydowanie pozytywne. Spędziłem tam sześć lat. Trenowałem i grałem w najlepszym chorwackim klubie, spotkałem przyjaciół na całe życie, poznałem moją przyszłą żonę (Lovro Juric wziął ślub we wrześniu 2020 – przyp. red.). Zagrzeb to dla mnie miasto, które ukształtowało moje życie w bardzo konkretny i pozytywny sposób.

Ostatecznie wylądowałeś w Puli. Dlaczego akurat Istra? Miałeś oferty z lig zagranicznych, przewijała się tam może Polska?

Pandemia koronawirusa sporo namieszała mocno skomplikowała moją sytuację. Przez to na nowy klub czekałem trzy długie miesiące, podczas których to musiałem trenować indywidualnie z moim trenerem fitness – Igorem Stamenkovićem i trenerem bramkarzy Željko Rumbakiem. To był bardzo dziwny okres. Z jednej strony mnóstwo nerwów i niepewności, a z drugiej – od dawna nie miałem tyle wolnego czasu. Mój manager rozmawiał z wieloma klubami, także zagranicą, ale chciałem aby znalazł dla mnie miejsce, w którym mógłbym dostać szansę i grać na poziomie 1.HNL. I dlatego jestem tutaj.

24-latek podpisał w Puli roczny kontrakt z opcją przedłużenia.
żródło: nkistra.com

Przed sezonem w bramce Istrii doszło do rewolucji. Odeszli Duka i Condrić, zastąpili ich młodzi – ty i Majkić. Czy uważasz że tak gwałtowne roszady są dobre dla klubu? Czy ta rewolucja była potrzebna?

Tu nie chodziło tylko o bramkarzy. Zmiany zachodziły na głównych stanowiskach niemal w każdej części klubu. Będąc szczerym nie chciałbym jednak zbyt wiele o tym mówić, ponieważ sam wiem tyle, ile przeczytałem w gazetach.

Walkę o miejsce w bramce – Lovro vs Lovro wygrał Majkić, jednak w obliczu jego poważnych problemów zdrowotnych wskoczyłeś do bramki Istrii. Zostaniesz pierwszym bramkarzem nawet po powrocie Majkića?

Dołączyłem do drużyny w trakcie sezonu, po czwartej albo piątej kolejce. Majkić zagrał w tamtych spotkaniach w podstawowej jedenastce, spisywał się naprawdę dobrze, więc to całkowicie normalne, że był dla trenera pierwszym wyborem. Ja byłem po trzech miesiącach bez gry i potrzebowałem czasu, aby wejść w rytm meczowy i dojść do optymalnej dyspozycji. Wiedziałem, że muszę poczekać na swoją szansę. Niestety, Lovro Majkić odniósł ostatnio kontuzję ramienia i z tego co wiem nie będzie go dość długo. Kilka dni temu przeszedł operację. Nie chcę więc wyrokować, co będzie dalej.

Na co stać Istrę w tym sezonie?

Naszym celem jest utrzymanie w lidze. Jesteśmy w stanie to osiągnąć.

Jesteś w Puli od kilku tygodni, poznałeś już miasto, masz jakieś ulubione miejscówki?

Przyszedłem tu z Zagrzebia, więc aklimatyzacja w nowym miejscu przebiegłą szybko i sprawnie. Często spacerujemy po Verudeli z moim małym buldogiem francuskim, Archiem.

Archi. No po prostu słodziak!
żródło: instagram.com/lovro.juric

Widziałem go na Twoim Instagramie, jest cudowny!

O tak, on jest przeuroczy!

Mamy 2020 rok. Jak to możliwe, że Twój klub ma drużynę e-sportową, a nie ma sklepu internetowego? Szepnij słówko komu trzeba, bo wstyd!

Naprawdę, nie mamy?! Nie wiedziałem. Okej, zobaczymy, co da się zrobić!

rozmawiał Kacper Bagrowski