Jacek Troshupa – Mistrz Kosowa

prywatne

Życie pisze różne scenariusze, dlatego może nas spotkać wiele pięknych przygód, jeśli tylko zdecydujemy się skorzystać czasem z nawet najdziwniejszej propozycji. Jacek Deniz Troshupa kilka lat temu zdecydował się kontynuować swoją piłkarską karierę nie w Polsce, a na Bałkanach. Zdobył mistrzostwo Albanii ze Skënderbeu Korcza, a w poprzednim sezonie mistrzostwo Kosowa i krajowy puchar. Ponad miesiąc przed startem ligi FK Feronikeli rozegrał kilka spotkań w europejskich pucharach. Jacek zagrał w półfinale i finale preelimacyjnego turnieju do Ligi Mistrzów, który w tym roku odbywał się w Prisztinie. Zapraszamy do rozmowy z jedynym Polakiem, który grał w Albanii i Kosowie.

Jak żyje się Polakowi na Kosowie i w Albanii? Przyznam szczerze, że zderzenie z kulturą w Albanii było dla mnie niezapomnianym przeżyciem, a na Kosowo mnie nie wpuszczono z powodu dziwnych i dla mnie niezrozumiałych procedur granicznych.

Żyję mi się tutaj dobrze. W tej kwestii nie mam żadnych problemów, bardziej dostrzegam plusy mieszkania tutaj. Jedynie czego mi brakuje to rodziny i znajomych, to oczywiste. Kraj trochę zamknięty, to fakt. Mało lotów albo trzeba kombinować z połączeniami przez Macedonię.

Ktoś powie, że liga Albanii czy liga Kosowa to przecież „ligi amatorskie”, ale jak to wygląda z Twojego punktu widzenia? Liga Kosowa to dla nas wielka niewiadoma, a Tobie udało się zdobyć w tym sezonie puchar i mistrzostwo. Wielka sprawa! Jak wyglądały te pierwsze mecze?

Dopiero teraz będziemy mogli pokazać się w Europie. Wcześniej Kosowo nie miało aż takiej możliwości i teraz w końcu „eksperci” będą mogli ocenić czy tutaj faktycznie jest „amatorka”. Turniej Rundy wstępnej Ligi Mistrzów wygraliśmy. 10 lipca w Walii walczyliśmy do końca i udało się zremisować (2:2 z The New Saints, przyp. redakcji). Zostaliśmy też jeden dzień dłużej na Wyspach.

Dlaczego?!

Jedziemy o 12 na lotnisko, chwila zamieszania i okazało się, że kierownikowi się godziny pomyliły Mieliśmy lecieć o 6. Więc kupiono nowe bilety, załatwiono hotel itd. ale co prezes się zdenerwował to jego. No, a we wtorek przegraliśmy u siebie. Zobacz sytuację z końcówki spotkania, ręką ewidentna w polu karnym. Taka jest piłka, wcześniej to my mieliśmy też sporo szczęścia. Tu jednak remis dałby nam awans. Walczymy dalej w Lidze Europy.


Trafiacie na przegranego z pary Sutjeska – Slovan Bratysława. Słowacy męczyli się w pierwszym meczu, a Czarnogórcy mądrze rozgrywali kontry.

Tak gramy ze Slovanen Bratysława i czeka nas ciężki mecz, ale będziemy się starać o jak najlepszy wynik.

Trener rotuje składem na bramce, jak to odbierasz? Myślałem, że jest jakaś hierarchia wśród bramkarzy.

Wiadomo, trener decyduje i nie mam na to wpływu. Ode mnie oczekuje się więcej, to widać. Niby swój, ale jednak chłopak z zewnątrz. W poprzednim sezonie mistrzowskim broniłem w 14 spotkaniach – 13 zwycięstw, jeden remis. Chyba dobrze?

No a jak widzisz ten sezon?

Chciałbym rozegrać więcej spotkań. Przedłużyłem umowę i walczymy ponownie o mistrzostwo i puchar. To cel numer jeden.

Prezes załatwił Wam fajny sparing przed sezonem.

Tak przyjeżdża do nas AC Milan, pierwszy tej klasy zespół będzie w Kosowie. Prezes miał taką „zachciankę” więc super sprawa. Muszę zagadać do Krzysztofa Piątka, żeby koszuleczkę dał po meczu. Pół żartem, pół serio to może pozwolimy mu wtedy wyjechać z Kosowa (śmiech).

mecz towarzyski FK Feronikeli – AC Milan
10/08/2019


Wychowywałeś się w Polsce i tu dorastałeś piłkarsko (klub IV ligi: MKS Ryki). Jak to się stało że trafiłeś do tak egzotycznych lig?

Mój Tata namówił mnie żeby się sprawdzić w Kosowie i jak miałem 19 lat, to przyjechałem na testy. Chcieli żebym został i tak rozpoczęła się moja przygoda na Bałkanach.

Ale warunki macie całkiem niezłe.

Obóz mieliśmy w Macedonii, wszystko się udało, zgrupowania były na dobrym poziomie.

A tak wygląda codzienne życie z pozostałymi zawodnikami, co robicie po treningach?

Zazwyczaj umawiamy się na obiad, potem kawa i później jedziemy trening. Dzień przed każdym meczem mamy zapewnione zgrupowanie w hotelu, ale po wygranym meczu nie ma się nawet z kim piwa napić, bo koledzy z drużyny nie piją alkoholu.

A poza treningami?

Tutaj to za dużo się nie dzieje. Netflix, kiedyś grałem trochę więcej w gry komputerowe, np. w CS’a, ale skończyłem na razie z tym. Czasami w wolne dni wyskoczymy z chłopakami na basen. Gotować, to nie gotuję. Mam swoje ulubione miejsca na mieście z jedzeniem i to wystarcza.

Reprezentacja Kosowa według nas może namieszać w najbliższych eliminacjach do Euro. Przygotowując podcast o tej reprezentacji sami byliśmy w szoku widząc gdzie ci zawodnicy grają i jacy mogą grać dla tego kraju. Wielu chłopaków gra w akademiach w Niemczech, Szwajcarii czy FC Barcelonie lub Juventusie. Też byłeś powoływany do młodzieżowych reprezentacji Kosowa i jak to wygląda obecnie?

Tak, kiedyś jeszcze, jak miałem wiek, który pozwalał mi na grę w U21, to zostałem powołany na jeden mecz. Później już ze względu na metrykę nie miałem takiej szansy.

Wszyscy mają tego świadomość, że Kosowo to region, o którym dużo się mówi. Często słyszy się o „przepychankach” pomiędzy Prisztiną i Belgradem, a w Polsce ludzie często rzucają hasła, że Kosowo jest serbskie. Jak Ty to odbierasz i czy liczysz polepszenie?

Między Albańczykami, a Serbami nigdy nie będzie dobrej relacji. Pamiętasz, co działo się w Belgradzie na meczu z Albanią, gdzie ten dron z flagą latał nad boiskiem. To jeden z przykładów.

Rozmawiał
Jan Długokęcki

lipiec 2019