Bałkańscy, czyli podsumowanie 28. kolejki Ekstraklasy


Saša Živec (fot. Newspix)

No cóż. Było gorzej, niż tydzień temu. Bałkańscy w większości zawiedli, choć… Trzeba przyznać, że znalazły się trzy bramkowe perełki.

W 28. kolejce na murawę wybiegło 34 bałkańskich piłkarzy.

31 z nich zagrało od pierwszej minuty.

Zdobyli 3 bramki

Zaliczyli 2 asysty.

Obejrzeli 5 żółtych kartek.

Najwięcej bałkańskich piłkarzy w jednym zespole – 4 (Korona Kielce, Zagłębie Lubin)

Najwięcej bałkańskich piłkarzy w meczu – 5 (w czterech spotkaniach)

Najlepszy Bałkański – Saša Živec

Najgorszy Bałkański – Karlo Muhar

Przeciętność. Tak można jednym słowem opisać występ bałkańskich graczy na boiskach polskiej Ekstraklasy w 28. kolejce. Zagrali w większości tak bezbarwnie, że poświęcanie im całego, długiego tekstu, tak jak w przypadku kolejki 27. byłoby stratą czasu i dla autora, i dla czytelnika.

Nie od dziś wiadomo, że słoweńskie skrzydła Zagłębia Lubin są jednymi z najlepszych w lidze i oglądanie gry duetu Živec-Bohar to czysta przyjemność. Nie inaczej było w spotkaniu z Lechem Poznań, które było zarazem najlepszym meczem tej kolejki. Tym razem błyszczał Saša Živec – dość powiedzieć, że zdobył bramkę… głową! Podkreślmy – chłop o wzroście 170cm strzelił bramkę głową, sprytnie ustawiając się za Thomasem Rogne, któremu błąd w ustawieniu i dopuszczenie Živca do strzały będzie się śniło po nocach. Dodatkowo stwarzał zagrożenie pod polem karnym Lecha świetnymi dośrodkowaniami sprawiając, że zaufanie poznańskich kibiców do Bohdana Butko dość mocno spadło… Po drugiej stronie barykady zagrał za to najgorszy bałkański tej kolejki, pomimo tego, że dostał jedynie 45 minut – Karlo Muhar. Umówmy się – dobrze grającego piłkarza nie zdejmuje się w przerwie meczu, a chorwacki pomocnik musiał tego doświadczyć. Jest to dla mnie człowiek-fenomen. Oglądam chorwacką ligę, w zeszłym sezonie widziałem jak grał Inter Zaprešić. I widziałem tam skałę z nazwiskiem „Muhar” na koszulce. Grajka praktycznie nie do przejścia, któremu – jak wspominał w wywiadzie udzielonym naszemu serwisowi Damian Kądzior – trenerzy na odprawach poświęcali szczególną uwagę. Tymczasem w Polsce nie gra choćby w połowie tak dobrze, jak w Chorwacji. Jest strachliwy, często popełnia błędy, jest do bólu przeciętny. W meczu z Zagłębiem zszedł nawet poniżej granicy przeciętności, kiedy to po jego kluczowej stracie zawodnicy z Lubina strzelili gola. W poniedziałkowy wieczór gigantycznym echem odbiła się twitterowa akcja #BiletDlaMuhara, w której to kibice z Poznania deklarowali zakup wirtualnej wejściówki na mecz Lech – Pogoń, jeżeli w pierwszej jedenastce zamiast Muhara wybiegnie Jakub Moder, lub po prostu – ktokolwiek. Poznań ma dość przeciętności.

Jakov Puljić po pierwszym golu w barwach Jagiellonii (screen z:

Inny bałkański gol padł w spotkaniu Jagiellonii Białystok z Wisłą Płock. Tu wreszcie odblokował się były napastnik Rijeki – Jakov Puljić, z którym związane były naprawdę spore oczekiwania. Podzielaliśmy je również my, mając w pamięci liczby 26-latka z sezonu 18/19 – 16 goli i 10 asyst robiło wrażenie. Niestety, na Podlasiu jak dotąd aż tak kolorowo nie było – Puljić potrzebował aż siedmiu spotkań, aby pierwszy raz umieścić piłkę w bramce rywali. Był to jednak gol niezwykle ważny – dzięki niemu Jagiellonia wydarła jeden punkt w spotkaniu z płocczanami, choć przegrywała już 2:0. Chorwacki napastnik strzelił gola w 93. minucie spotkania. Fanom zespołu z Białegostoku potężny kamień spadł z serca – był to niezwykle ważny punkt w kontekście walki o górną ósemkę tabeli.

Marko Vejinović w meczu ze Śląskiem (fot. onet.pl)

Trzecia bałkańska bramka to Marko Vejinović, który pojawia się w naszym zestawieniu kolejny raz. I tak jak w przypadku Puljića – był to niezwykle ważny gol dla zespołu strzelony w samej końcówce. Arka Gdynia przegrywała ze Śląskiem Wrocław od 13. minuty, kiedy to rzut karny pewnie wykorzystał Michał Chrapek. Podopieczni Ireneusza Mamrota do odrabiania strat rzucili się dość późno, ale co najważniejsze – skutecznie. W 83. minucie do protokołu meczowego zapisał się Adam Danch, a w ósmej minucie doliczonego czasu gry gola na wagę trzech punktów zdobył Marko Vejinović. Bramką tą Serb z holenderskim paszportem znacznie przybliżył Arkę Gdynia do bezpiecznej strefy i utrzymania – do trzynastego miejsca tracą już zaledwie trzy punkty, co przy coraz lepszej grze Arki pod wodzą nowego trenera – daje spore nadzieje na utrzymanie Ekstraklasy w Gdyni.

29. kolejka rozpoczyna się już dziś. Mamy nadzieję, że przyniesie ona więcej efektywnych występów naszych bałkańskich – bo po 28. serii spotkań czujemy się zawiedzeni.

Kacper Bagrowski